Szlachetna Paczka
PAH – pajacyk
Zbieramy Zakrętki
Adopcja zwierzaka na odległość
„Jestem kim jestem.
Niepojęty przypadek
Jak każdy przypadek” [1]

Kim jest dziecko…
Cz.1

Mnogość teorii, metod pracy, snutych rozważań na temat współbycia z dzieckiem, staje się dla mnie bodźcem
do powtórnego pochylenia się nad sensem tych działań. Można by postawić pytanie: dlaczego jedni odnoszą „sukces” wychowawczy, a inni mają trudności.  Przecież każdemu leży na sercu dobro dziecka. Dochodzę do przeświadczenia, że rozczytywanie się w fachowej literaturze psychologicznej i pedagogicznej, podejmowanie prób uatrakcyjniania komunikacji
z dzieckiem (by stać się bardziej świadomym rodzicem/dorosłym) spełznie na niczym, nie zostanie wdrożone
w codzienność, pozostanie jedynie w strefie deliberacji. Będzie uatrakcyjniało wiedzę o dziecku, ale nie będzie miało praktycznego zastosowania. Stanie się tak, jeżeli przysposobiliśmy sobie niewłaściwe spostrzeganie dziecka. Świadome bycie z dzieckiem, wymaga od nas realnego, prawidłowego obrazu tegoż dziecka. Każdy z nas ma nakreślony / bądź to kreśli właśnie w swojej głowie szkic/sylwetkę dziecka, a więc to co Go tworzy, a tym samym dostarcza nam odpowiedzi
na pytanie – kim dziecko jest w moich oczach. Efektem naszego postrzegania będzie: nasza z Nim (dzieckiem) codzienność, jakość relacji, sposoby komunikacji, edukacji etc.

Poprzez cykl artykułów pt. „Kim jest dziecko…” będę starała się dowieść jak wielkie znaczenia  ma udzielenie odpowiedzi
na to pytanie.  Być może okaże się, że jest kluczem do „sukcesu” wychowawczego…

Pora na garść merytorycznych faktów.

Desygnatami dziecięcej codzienność jak pisze D. Waloszek za M. Heideggerem jest gadanina, dwuznaczność oraz ciekawość. Na potrzeby tematu, chcę zwrócić uwagę na wymienioną gadaninę, zarówno w kontekście zachowań dziecka,
jak i tego co dziecko otacza.

Profesor D. Waloszek wiąże ją z „potoczną wiedzą o dziecku (…), z przekonaniami pozanaukowymi, domniemaniami, domysłami, posługiwaniem się opinią publiczną jako argumentami uzasadniającymi stanowisko w zakresie wychowania.
To zgiełk wokół spraw ważnych, ale powtarzalnych; to zamęt znaczeniowy”[2]. Wszystkim tym nasycona jest codzienność, dochodzi do tego, ze to gadanina o dziecku, jego możliwościach, ograniczeniach, predyspozycjach organizuje pojmowanie dorosłych o aktywności dzieci. Na kanwie domniemań na temat rzeczywistości dziecka i samego dziecka (jako osoby), jego rozwoju, mnożą się przeświadczenia często bagatelizujące istotę dzieciństwa. Nieuchwycenie sensu faktycznego wspierania dziecka w jego rozwoju, prowadzi do poważnych szkód w rozwoju zdrowej jednostki. Nadopiekuńczość, deprecjonowanie wartości zabawy na rzecz zajęć edukacyjnych, agresywność mediów- reklamy, rynku edukacyjnego rozpoczynającego się już od poczęcia, szeroko pojętego konsumeryzmu doprowadza do lokowania najmłodszych
w „szklanej klatce”, „reżyserowania dzieciństwa”, co świetnie zostało ujęte w filmach: „Dzieci spod klosza”[3] oraz „Nadopiekuńczy rodzice. Wyreżyserowane dzieciństwo”[4]. Wytworem czasów jest komercjalizacja, która ogarnia nie tylko przedmioty, ale również uczucia i emocje. Dziecko staje się niejako „lokatorem klosza”, zakładnikiem ambicji, wyobrażeń dorosłych. U. Ecco pisze: : „w labiryncie kłącza, wszystko stało się dopuszczalne, nieodpowiedzialność przeistoczyć się może w zaletę, a jej respektowanie w wadę”[5]. Wszystko może się ze sobą łączyć, wchodzić w dowolne konfiguracje. Obserwuje się to w postawach rodziców, dorosłych, w mediach. Komercjalizacja obejmuje życie dorosłych. Z naiwnością,
a często z brutalnością transferują ją oni (dorośli) na przestrzeń dziecka – bez namysłu i wiedzy, za to owładnięci przez wpływ „mediów, zastępujących rzeczywistość obrazami – błyskotliwymi, migotliwymi, różnorodnymi ale też paradoksalnymi, złudnymi, kłamliwymi, będącymi inscenizacją życia, a nie życiem” [6]. Dorosły, mądry człowiek winien strzec, by koncerny przemysłowe, handlowe, telewizyjne, a nade wszystko on sam – nie traktowały dziecka jako przedmiotu, a dzieciństwa jako produktu.

Gadanina dotyczy również zachowań dzieci – w tym jednak wypadku jest „uzasadniona brakiem ich doświadczenia
i wiedzy. Dziecko operuje zasłyszanymi argumentami, bo nie posiada własnych” [7]. D. Waloszek zaznacza, iż „gadanina stwarza pozory zajmowania się problemami dzieci, ale ich nie rozwiązuje”[8]. Życie w mieście (ale i na wsi również) daje dostęp do najnowszych osiągnięć technologicznych – popularna digitalizacja daje szerokie możliwości podnoszenia komfortu życia. Dla osób, które urodziły się już w erze Internetu zachodzące procesy są zjawiskiem naturalnym, nie sposób jest temu zaprzeczyć. Jednak – by nie wpaść w pułapkę postępu i samego siebie, mało tego, by nie zepchnąć w nią najmłodszych – należy być czujnym i rozsądnym w wybieraniu narzędzi, które pozornie przynoszą korzyści – bo czy instalując lokalizator GPS w telefonie komórkowym, umożliwiający rodzicowi pełną kontrolę nad dzieckiem nie ograniczmy jego prawa do wolności? Czy deprecjonując wartość zabawy swobodnej na rzecz często zabawek bezmyślnych, destrukcyjnie wpływających na dziecko, czy sadzając dziecko przed telewizorem (dla tzw. świętego spokoju) – mamy świadomość tego, że utrudniamy mu tym samym nawiązywanie współpracy, relacji interpersonalnych, stawiamy bariery
na drodze do wzbogacania umiejętności rozwiązywania konfliktów, problemów, radzenia sobie z emocjami…

„Gadanina wypełnia przestrzeń prywatną i publiczną dziecka. Przestrzeń prywatna to rodzina, dom, relacja między rodzicami, rodzeństwem, to świat pragnień i marzeń dziecka. W przestrzeń publiczną dziecko „wchodzi” wraz
z opuszczeniem domu na podwórko, do przedszkola, do sklepu. W niej znajdują się wzorce zachowań ogólnie akceptowanych, powtarzalnych w załatwianiu różnych spraw. W niej odbywa się socjalizacja wtórna(…)  W publicznej przestrzeni pojawia się dziecko każdorazowo(…) tworzy każdy przepis każdej roli podejmowanej przez rodzinę. To wreszcie prawo, przepisy ruchu drogowego, zasady zachowania się w miejscach publicznych, zabudowa osiedla, podwórko, place zabaw w parkach”[9]. Dlatego należy być uważnym w tworzeniu tych przestrzeni, tak je formować, by nie implikowały iluzji
i chaosu, które przeszkadzają i tak już w niełatwym byciu dzieckiem.

Zatem, raz jeszcze stawiam pytanie – kim w Twoim przekonaniu jest DZIECKO??
Niech każdy w głębi swojego serca szczerze sobie na to pytanie odpowie.

Autor artykułu:
Ewelina Owsianka


[1] A. Bikont, J. Szczęsna, Pamiątkowe rupiecie, biografia Wisławy Szymborskej, Wydawnictwo Znak, Kraków 2012, s. 296.
[2] D. Waloszek, Pedagogika przedszkolna, metamorfoza statusu i przedmiotu badań, Wydawnictwo Naukowe Akademii Pedagogicznej, Kraków 2006, s. 157-164.
[3] Wyreżyserowane dzieciństwo, film online, VoD w Onet.pl 26luty 2012, http://tvnplayer.pl/filmy-online/wyrezyserowane-dziecinstwo,3817.html, data dostępu 16 luty 2012.
[4] Nadopiekuńczy rodzice, dzieci spod klosza, film online, VoD w Onet.pl, data dostępu  22 maja 2011.
[5] U. Eco, Dzieło otwarte. Forma i nieokreśloność w poetykach współczesnych, Wydawnictwo Impuls, Warszawa 1973, s. 295.
[6] D. Waloszek, Pedagogika przedszkolna… , s. 227.
[7] Ibidem, s. 225.
[8] Ibidem, s. 225.
[9] D. Waloszek, Pedagogika przedszkolna…, s. 225.